Payday loans

To, że bankomaty w Meksyku działają inaczej niż w Polsce wiedziałem już od jakiegoś czasu. Różnica polega na tym, że karte wkładamy i zaraz wyciągamy. Maszyna pamięta, czyja to karta i nie trzyma jej do końca transakcji. Po co tak? Może jakby kogoś porwali sprzed bankomatu, to żeby chociaż karte miał przy sobie? Tego pewnie sie nie dowiem.
Druga różnica w działaniu bankomatów (i trzecia też) objawiły mi się dziasiaj w porze obiadowej, kiedy to pierwszy raz chciałem wybrać pieniądze na zasłużony (mam nadzieje) obiad. Rajmundo, jeden z kolegów z pracy, zapytał, czy ide z nim i jeszcze z dwoma osobami na obiad. Wyciągnąłem z plecaka moją nową kartę bankomatową. Wcześniej miałem z nią styczność tylko, gdy sprawdzałem stan konta. Poszedłem do bankomatu. Kolejki nie było. Przede mną jakaś meksykanka meczy się z kartą. Ja się niecierpliwie, bo czekają na mnie po drugiej stronie drogi. Kolejka za mną się ustawia. Komicznie to zresztą wyglądało. Tyle osób w kolejce ile schodów. Każda osoba na jednym schodzie i dokładnie gęsiego w jednej linii ;-)

Bankomat wolny. Podchodze. Wkładam karte. Wyciągam. Wpisuje PIN. Druga różnica w funkcjonowaniu bankomatu jest taka, że szanowny bankomat nie pyta się, czy English, Deutsch, czy inny Espanol. Ale jest obrazeczek pieniędzy przy przycisku do wypłaty. Pojawia się okienko z kwotami (standard). Wybieram 200. Czekam 2 sekundy. Pojawia się następne okienko z kwotami. I jakis napis na górze. “Pewnie nie ma 200. Wybiore inną kwotą.” Na liście nie było zresztą kwoty 200 (i dobrze !!!). Wybieram 100, czyli największa jaka jest. W głowie mam tylko czekających (i pewnie głodnych) kolegów. A patrząc na kolejkę nie zastanawiam się nawet nad wyciąganiem słownika. Zastanawia mnie tylko przez ułamek sekundy przycisk “No” przy kwotach na drugim okienku. “Pewnie jak ktoś chce 200, a 200 nie ma i ktoś nie chce innej kwoty, to może anulować.” (też głodny byłem, dlatego tak myślałem). Czekam. Pojawia się nowe okienko. Napisane 200, poniżej kwota pozostała (też niska, ale jeszcze nie przymieram głodem ;-) ). Czekam na pieniążki. Pojawia się 200 !! Przecież wybierałem 100 za drugim razem. To co to było to 100? Nie ma przycisku “Wróc”. Kolejne okienko z przyciskami “Si” i “No”. Pewnie pytają o potwierdzenie. Niepewnie wciskam “Si”. Ufff, słychać drukarkę. Drukuje potwierdzenie. Jest. Mam. Jedno i…. drugie ? ? ? A co to ma być? Ale cóż, koledzy czekają. Biore, ide.

Po drodze czytam. Jeden jest. Po hiszpańsku, ale forma standardowa. 200 pesos, czyli to co właśnie mam w kieszeni. A drugi? 100 pesos? Czytam nagłówek: DONATIVO. To nawet człowiek bez słownika wie o co chodzi! Czytam dalej “Fundacion: Becales” …

I tak oto stałem się donatorem funduszu stypendialnego …

(Szkoda tylko, że właśnie wtedy, kiedy wszystkie drobne wygrzebuje z dna szuflaty, żeby do pierwszego starczyło… :p)

1 Comment »

  1. Dobre :D

    Comment by tommyf — September 9, 2009 @ 4:17 pm

RSS feed for comments on this post. TrackBack URL

Leave a comment